Nie lubie dowiadywać się o pewnych sprawach. Czasem po prostu wolałabym życ w nieświadomości, by móc spokojnie robić swoje;) Tym razem się nie udało, być może na własne życzenie. Nie wiem czy poradzę sobie z TĄ świadomością, ale zapewne muszę. Zacznę się może modlić, żeby nie zrobić niczego głupiego, żeby nie wracać z podkulonym ogonem i przeszklonymi oczami.
Nie wiem co myśleć, na czym się skupić, z kim rozmawiać i czy w ogóle o tym rozmawiać. Jestem zmieszana jak nigdy dotąd. Nie chciałam, żeby tak było...
run, run, run away...