Oskar był zajebisty.
mój największy skarb.
nie żyje.
bo co?
bo jakiś chuj trutki porozkładał.
nwm na co te jebane trutki, ale koty je zjadaja.
gdybym sie tylko dowiedziała kto to zrobil.
życia by już nie miał.
Oskar był na prawdę wyjątkowym kotem.
nie był tylko pupilem.
był moim przyjacielem.
kochałam go.
i nadal kocham.
wszystko mi go przypomina.
nie moge zasnąć nie trzymając go w ramionach.
budzę się koło 4-5, bo zawsze o tej porze wypuszczałam go z pokoju.
czuję, jak chodzi po kołdrze, mimo, że go tu nie ma.
typ ma szczęście, że nie wiem kim jest.