Dobry wieczór kochani <3 Mam wrażenie, że aktywność ostatnio spadła... Piszę jakoś gorzej? Piszcie szczerze, naprawdę bardzo mi zależy na waszej opinii. Zmieniłam ustawienia i teraz komentować mogą także osoby niezalogowane, wiec zapraszam :)
Dziś chcę wam znowu opowiedzieć fragment z mojego życia ;) Tydzień temu nie byłam w zbyt dobrym nastroju, jak sami wiecie pewnych rzeczy nie można wyrzucić z głowy. Moja mama namówiła mnie na wizytę u babci. Bardzo nie chciało mi się jechać, z trudem zmusiłam się do ruszenia tyłka z domu. U babci miał być mój kilkuletni kuzyn. Byłam średnio zadowolona, pomimo że lubię dzieci, nie miałam ochoty na zabawę z nim. Gdy już dotarliśmy na miejsce babcia oczywiście wystawiła na stół masę jedzenia. Po posiłku mama namówiła mnie na zabawę z małym. Na początku było dretwo, nie starałam się zbytnio, ale potem ten niewielki człowiek sprawił, że zapomniałam o tym co złe. Podczas zabawy z nim, gdy szaleliśmy w najlepsze uświadomiłam sobie jak bardzo chciałabym nadal być beztroskim dzieckiem. Mój kuzyn cały czas się śmiał- gdy dawałam mu jakieś słodycze, gdy słuchałam z nim bajki i gdy wspólnie bawiliśmy się jego zabawkami. Zapragnelam być taka jak on. Chciałam i nadal chcę być osobą, która potrafi cieszyć się z każdej chwili i nie traci czasu na zbędne zamartwianie się. Zdałam sobie sprawę, że każdy z nas faktycznie powinien upodobnić się do dziecka i wyrzec się tego zakłamania i obłudy i stać się osobą tak szczerą i radosną jak nasi mali podopieczni. Zrozumiałam też, że w każdym z nas tkwi cząstka dziecka niezależnie od wieku. Nigdy nie stajemy się dorośli w pełni. Dlatego jaka jest moja rada na dziś? Cóż, spróbujmy cieszyć się najmniejszym sukcesami, bądź chwilami takimi jak np. śniadanie z najbliższymi. Taka radość i pokój w sercu naprawdę daje ukojenie. Mnie ponowne stanie się małym dzieckiem przyniosło wielki spokój i wam także go życzę :)
"Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Bożego..." :)