#4
Po raz kolejny bardzo dziękuję za śledzenie mojego fbl! Poznałam tutaj wielu fantastycznych ludzi i mam nadzieję na poznanie jeszcze większej liczby osób :) Piszcie do mnie, jeśli chcecie po prostu pogadać, albo może się wyżalić? Tak jak zapewne wielu z was ciągnę za sobą ciężki bagaż doświadczenia i może akurat uda mnie się jakoś was wesprzeć? ;) Dobra, koniec lania wody, czas na jakąś refleksję xd Chciałabym dzisiaj pogadać z wami na temat wiary, bo ostatnio dość często zachaczam o tę tematykę. Chcę wam powiedzieć, że nie będzie bezsensownego monologu. Będą po prostu spostrzeżenia zwykłej nastolatki ;D
Każdy z nas w coś wierzy. Czy to w swoje możliwości, czy może w bliską osobę, albo ukochaną drużynę piłkarską. Myślę, że warto wierzyć i wyobrażać sobie jak będzie wyglądało nasze życie po osiągnięciu danego celu. Czemu? Bo to napędza silnik naszych możliwości :) I dzięki wierze motywujemy się do dalszej pracy w drodze na sam szczyt. (to było takie krótkie wprowadzenie ;))
Chciałabym jednakże skupić się na wierze w Boga. Wierze w coś nadprzyrodzonego. Wierze katolickiej. No więc ostatnio spotkałam się ze stwierdzeniem, że modlenie się i wiara to coś co niekoniecznie współgra z byciem nowoczesnym. Czyli mam przez to rozumieć, że jeśli wierzę to znaczy, że mam być wykreślona z grona moich znajomych i być tak zwanym marginesem społecznym? Nic z tego :) Uważam, że bycie wierzącym jest modne dla ludzi w każdym wieku i z wiarą każdemu jest jak najbardziej do twarzy :) To, że modlisz się, bierzesz czynny udział w liturgii wcale nie oznacza, że masz czuć się gorszy i staroświecki! Po drugie mówi się, że ludzie żyjący według słów Jezusa są nudziarzami, bo nie czerpią radości z życia. Np. katoliczki nie chcą uprawiać seksu przed ślubem. A wiecie jakie jest moje zdanie na temat? Oczywiście nie popieram przesady nawet w byciu osobą wierząca. Ale uważam, że np. dziewczyna która broni się przed dopuszczeniem do stosunku przed ślubem jest bardzo odważna i ma silną wolę. Szanuje siebie i swoje przekonania. I właśnie taka osoba może być wyśmiewana i krytykowana za swoją wiarę i zbyt wyidealizowane ego. Ja jestem pełna podziwu dla takiej osoby, bo jest wierna swoim przekonaniom, jest silna, cholernie odważna i ma coś co wyróżnia ją spośród tłumu :) Po trzecie muszę wam opowiedzieć fragment z mojego życia. Rok temu, a może nawet kilka miesięcy temu byłam totalnie znudzona życiem. Dopadły mnie (nie po raz pierwszy...) wątpliwości czy rzeczywiście tam, u góry cokolwiek istnieje i czy przypadkiem nie marnujeę swojego czasu na modlenie się do kogoś, kto zwyczajnie nie istnieje. Hm, no było tak przez długi czas, ale nadszedł moment przelomu. Bóg cały czas dawał mi znaki, że naprawdę jest i czuwa przy mnie, ale ja po prostu tego nie zauważyłam. Coś się we mnie poruszyło podczas rekolekcji. Myślę, że była to odrodzona wiara. Teraz wierzę bardzo mocno, a na pytanie czy niebo istnieje odpowiadam pewna siebie: TAK. Wiem, że dużo osób twierdzi, że teorią powstania świata jest Big Bang (Wielki Wybuch), ale jest tyle dowodów na istnienie Boga i życia posmiertnego min. świadectwa ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną np. małego Coltona. Ale nie będę się wglębiać w te wszystkie uzasadnione, czy nieuzasacnione naukowe teorie. Ja po prostu WIERZĘ. Wierzę w to, że po śmierci trafię do czyścca. Jakie nudne i bezsensowne byłoby moje życie, gdybym myślała, że po śmierci czeka mnie tylko ciemność. A ja po prostu wierzę w to, że całe swoje życie pracuję na szczęśliwe życie wieczne. Po prostu wierzę i wam też to radzę, bo nie ma nic piękniejszego jak oczekiwanie na cos wspaniałego :)
A tymczasem życzę wam dużo wiary w ulubione drużyny na MŚ ;) Pozytywnych emocji! :*
"Człowiek bez wiary jest jak podróżny bez celu (...)"