Wyjmuję z kieszeni komórkę , aby zabić czymś nudę czekania. Hmm...do kogo ostatniego dzwoniłam? Do Jose? Przed nim jest numer, ktorego nie rozpoznaję. Ach tak. Grey , to chyba jego numer. Chichoczę. Nie mam pojęcia , która jest godzina , może go obudzę. Może powie mi , dlaczego przysłał mi te książki i zagadkową wiadomość. Jeśli chce , abym sie trzymała na dystans , powinien zostawić mnie w spokoju. Powstrzymuję pijacki uśmiech i wciskam odpowiedni przycisk. Odbiera po drugim sygnale.
- Anastasio?
W jego głosie słychać zaskoczenie. Cóż , szczerze mówiąc, sama jestem zaskoczona tym , że do niego dzwonię. Wtedy mój zamroczony umysł zaczyna pracować...
Skąd wie , że to ja ?
- Dlaczego przysłałeś mi książki ? -pytam bełkotliwie.
- Anastasio, wszystko w porządku? Masz dziwny głos -mówi z niepokojem.
- To nie ja jestem dziwna, ale ty -rzucam oskrażycielsko. Proszę bardzo , niech wie. Alkohol uczynił mnie odważną.
- Anastasio, czy ty piłaś?
- A co ci do tego?
- Jestem ciekawy.Gdzie teraz jesteś?
- W barze.
- Którym barze? -W jego głosie słychać irytację.
- W barze w Portland.
- Jak wrócisz do domu?
- Dam sobie radę. -Ta rozmowa nie przebiega tak, jak się spodziewałam.
- W jakim barze jesteś?
- Dlaczego przysłałeś mi te książki, Christianie?
- Anastasio, gdzie jesteś? Mów natychmiast. -Jego ton jest tak despotyczny, że wyobrażam go sobie jako reżysera sprzed lat ubranego w bryczesy i dzierżącego staroświecki megafon oraz szpicrutę.Pod wpływem tej wizji śmieje się w głos.
- Jesteś taki...władczy - chichoczę.
- Ana gdzie ty, kurwa, jesteś?
Christian Grey przeklina.Znowu się śmieję.
- Jestem w Portland...daleko od Seattle.
- Gdzie w Portland?
- Dobranoc Christianie.
- Ana!
Rozłączam się.Ha!Ale w sumie nie odpowiedział mi na pytanie dotyczące książek.Marszczę brwi.Misja niezakończona sukcesem. Naprawdę jestem pijana -strasznie kręci mi się w głowie , kiedy krok za krokiem przesuwam się w stronę toalety. Cóż, taki był przecież plan.W końcu docieram do kabiny.Bezmyślnie wpatruję się w wiszący na drzwiach plakat, wychwalający zalety bezpiecznego seksu. Zaraz ,zaraz,czy ja przed chwilą zadzwoniłam do Christiana Greya? Cholera.Odzywa się mój telefon,a ja aż podskakuję.
- Cześć -rzucam nieśmiało do aparatu.Tego akurat się nie spodziewałam.
- Jadę po ciebie - oświadcza i rozłącza się.
Tylko Christian może wydawać się jednocześnie spokojny i groźny.
DLACZEGO TEN KSIĄŻKOWY GREY TAK BARDZO PRZYPOMINA MI MOJEGO WŁASNEGO...już nie jest dobrze jak kiedyś , po co ja to czytam.:(