pamiętasz cztery lata temu? prawie.
mżążycy wiatr, żółć spod traw i ciemny dym?
palili ten sad w którym siedzieliśmy.
ta jesień prawie przypomina tę dogorywającą zimę. prawie, bo to nadal jesień.
ta jesień przypomina lipiec. a lipiec nie przypomina mi nic.
to dziwne. kwiecień jednakowy z wybuchem ciepła i zieleni.
koszula w kratę, zmierzch w świeższych trawach i tanie wino z papierosami.
jak sześć lat temu.
i maj z atakiem barw. z chęcią do robienia wszystkiego. do bycia tu dla Ciebie.
do oddechu całym sobą.
i Tobą.
czerwiec... końce, początki, nadzieje.
dlaczego nic nie kojarzy się z lipcem?