Witam serdecznie
W sobotę - 30.10.2010 roku nasz Emilek został ochrzczony. W Warszawie poszło nam dość dobrze. On jest zdrowy tylko pod znakiem zapytania stoją nasze dalsze pokolenia. Ja osobiście czuję się kiepsko, uchodzi ze mnie życie. Kiedy oglądam się za siebie to widzę jakim ja kiedyś byłam człowiekiem ( a teraz jestem mrukiem) nie wiem czy to ze mnie zrobiło macierzyństwo, małżeństwo czy może całkiem coś innego. Jestem tylko szczęśliwa z dziećmi, z moimi maluszkami. Czasami chciałabym choć przez chwile nie myśleć, nie mieć czym się martwić, odpocząć.
Usiąść się pod tym drzewem odetchnąć pełną piersią i zasnąć na tej łące pełnej kwiatów. Właśnie i tego mi chyba brakuje. Mojego kawałku raju ( fotka z dnia 10.04.2007 roku).
Pozdrawiam