"...,poplamione kawą menu z kafejki oraz czekoladkiami, które pokojówka
kładła na naszych poduszkach co wieczór i których nie ośmieliłam się zjeść ze względu na moje uda, jak przypominam sobie niechętnie,
zawsze określane przez Daniela jako "masywne".
-Masywne - mruczę, poirytywana nie tylko swoim sentymentalizmem, przez który trzymam te wszystkie śmieci, ale i ogromną bezczelnością tego faceta, który ośmielił się krytykowac moje ciało,
podczas gdy sam paradował z łysiejącymi plackami z tyłu głowy i coraz większymi zakolami z przodu
(co było prawdziwą przyczyną tego, że golił głowę, a nie ponieważ, jak twierdził,
chciał wyglądać jak Jason Statham).
-Wiedz, że te uda biegają po parku trzy razy w tygodniu - mruczę,
upijając zimny łyk sauvignon blanc.
-No, może tylko dwa razy i jest to raczej energiczny spacer niż prawdziwe bieganie, ale mimo to te uda
potrafią zrobić sto przysiadów.
Te uda do cholery potrafią się owinąć wokół szyi jak pyton!
-No cóż, wprawdzie nie jest to coś, co jakoś szczególnie praktykowały ostatnio, ale wystarczy im krótki trening i wrócą do formy.
Stawiam kieliszek na brzegu wanny, łapię szorstką gąbkę i kostkę mydła.
Podnoszę jedno różowe, lśniące udo z bąbelków i starannie je namydlam. Robię małe kółka, zgodnie
z ruchem wskazówek zegara, potem w przeciwnym kierunku, najpierw z zewnątrz, a potem przerzucam się
na wewnętrzną stronę. Rytmicznie trę w przód i w tył. W górę i w dół. Z boku na bok.
Pozbywam się martwego naskórka, rozcieram cellulit, rozwałkowuję nierówności skóry.
Nagle uderza mnie pewna myśl.
Dlaczego nigdy nie pokazują czegoś takiego na filmach? Jakim cudem każdy reżyser hollywoodzki zdaje się żyć
w złudnym przekonaniu, że kobiety leżąc w kąpieli z bąbelkami, nie kalają się ze ścieraniem
twardej skóry na swoich stopach pumeksem ani nakładaniem grubej warstwy kremu Jolen, żeby wybielić meszek na górnej wardze?
Bo nie, na filmach one wiją się z rozkoszy w masturbacyjnym raju,
namydlają piersi, z ręcznika między nogami kapie im woda albo też pocierają zimną lampką wina o sutki.
I wszystko to rzecz jasna, w pełnym makijażu.
Doprawdy, gdyby faceci znali prawdę, byliby wielce rozczarowani.
Dotykam grubą warstwę kremu wybielającego, który nałożyłam na górną wargę.
Nie, jeszcze niegotowe - jeszcze jakieś pięć minut ".
Alexandra Potter - "Ostrożnie z marzeniami"
Użytkownik mjakmozg
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni zdjęcia: Okno papieskie nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24