Jeszcze gdzieś z przed zimy z moim pilotem ;*
wyniki z testów wstępnych do szkoły już są - jeszcze tylko ustalam grafik zajęć :)
Aha, i zapomniałabym napisać dlaczego nie pojechałyśmy na zawody do Kraśnika:
Magnat - uparty osiołek za żadną holerę nie chciał wejść do przyczepy.
Kiedy pewien pan próbował go na siłę do niej wprowadzić - jeb - zdarł sobie skórę nad pyskiem o dach przyczepy...
Co prawda zdarcie nie było duże, ale musiał przyjechać weterynaż i zaszyć. Szkoda Pauli bo się przygotowywała...
A ja zszokowana za puźno się ocknęłam i też nie pojechałam zawodów na Rafaello. Ale bywa. Najwidoczniej nie było mi to pisane.
Szkoda mi tylko że przez to nie zobaczyłam się z wszystkimi.