Piko.
Zostałam dzisiaj w domu, w końcu już prawie wakacje, nie ma sensu chodzić do szkoły, żeby bezczynnie przesiedzieć na tyłku te sześć-siedem godzin. Jest przedpołudnie i mój humor ani trochę się nie poprawił od wczoraj, tak więc przykleiłam się do monitora i dziś się już od niego nie odkleję. Zaczynam mieć na to wszystko wyjebane, za przeproszeniem. Tak jest dobrze, podoba mi się moje nowe podejście. <3
Do Niej się nawet nie odzywam, teraz niech Ona się postara. Albo niech postawi sprawę jasno, niech to skończy, marzę o tym. Dobra, nie do końca tak jest, ale CHCIAŁABYM. Oszczędzę sobie rozczarowań w przyszłości. Tak jest lepiej, wiem. Będę obojętna. Zimna i obojętna, zupełnie obojętna. Przydałaby mi się ta cecha, bardzo, bardzo. Wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej, innej opcji nie ma. Niedługo wakacje, chcę ich. Wreszcie, pierwszy raz od dziesięciu miesięcy, znajdę czas, żeby to wszystko sobie poukładać. Potrzebuję tego. Potrzebuję bardziej niż kiedykolwiek.