Dużo się dzieje ostatnimi czasy.
Dużo się zmienia.
Przed wyjazdem sądziłam, że jeśli chodzi o konkretne osoby, to one będą moimi przyjaciółmi.
A tu niespodzianka!
Wręcz przeciwnie-zupełnie nie można się z nimi dogadać.
Bardziej są źródłem nerwów niż radości.
Za to chyba znalazłam takie osoby w pracy.
Można z nimi pogadać, pośmiać się, pobawić, bez problemu poprosić o pomoc...
Naprawdę czuję się szczęściarą, że mogę spotykać tych ludzi codziennie.
Szkoda, że część z nich musi wrócić do Polski za kilka miesięcy.
Naprawdę będzie mi ich brakować...
Mam nadzieję, że kontakt się nie urwie i że kiedyś tu wrócą.
Bo ja się stąd nigdzie nie wybieram :)
Wciąż rozmyślam o wczorajszej, pracowniczej zumbie haha
Na początku wiadomo, każdy z nas czuł się zażenowany.
Ruszaliśmy się jak drewno xD
Oczywiście padaliśmy na twarz po 45 minutach z Marią...
A później powrót na 6h do pracy~~
Ale fakt faktem, że była to świetna zabawa!
Wczoraj mówiłam sobie, że to był pierwszy i ostatni raz, nie ma mowy o powtórce.
Ale dzisiaj jak siedzę i słucham piosenek z zumby to kurczę...
Uśmiech sam się pokazuje na twarzy, przypominam sobie kroki itp.
Także to chyba załatwione i na następną zumbę też idę :3
Z jednej strony to szkoda, że za tydzień w piątek mam wolne haha
A w przyszły (długi!) weekend jedziemy nad morze *___*
Nie mogę się już doczekać!
Pooddychać trochę świeżym powietrzem, posłuchać szumu fal~~
I to z moimi dwoma (albo trzema!) ziomeczkami *^^*
Będzie suuuuper~~
Chociaż mam wrażenie, że sucha stamtąd nie wrócę!
Dzisiaj były wielkie zakupy za część oszczędności ._.
Ale nie żałuję-i tak by mnie nie ominięło!
Na szczęście kupiłam wszystko co było potrzebne i mam z głowy.
Samodzielne rozjaśnianie włosów chyba też zakończone sukcesem.. (?)
Okaże się jak wyschną do końca, może nie jest tak źle haha
Jutro tylko zrobię moją sałatkę, bo szykuję się już od dawna :D
Kurczę~~
Wkręciła się nuta z zumby...
I regret nothing!
"Do You like weekends?!"