Po zmianie pracy wszystko wydaje się iść ku dobremu.
Praca jest wręcz świetna w porównaniu do poprzedniej...
A ludzie? Cudowni! Zawsze pomogą, można się z nimi pośmiać, porozmawiać...
Od razu czas mija szybciej.
No i chłopacy z działu rowerowego haha
Najlepsi wariaci pod słońcem!
Nie ma dnia żeby się nic nie działo-zawsze pośpiewają piosenki, które lecą w radiu albo pojeżdżą na czymś haha
Poważnie, to była najlepsza decyzja~!
Co prawda jest lipa z dojazdem, ale nigdy nie wraca się w pojedynkę, także nie jest źle *^^*
W domu też spoko, ekipa w komplecie.
Denerwuje mnie kilka rzeczy, ale pozostawię to dla siebie.
Nie można mieć wszystkiego, prawda?
Mimo że wszystko układa się całkiem nieźle, jest mi jakoś dziwnie.
Cały czas się denerwuję.
Czuję jakiś wewnętrzny niepokój, smutek, pustkę...
Nie wiem dlaczego-przecież wszystko zmierza w bardzo dobrym kierunku.
Chyba brakuje mi kogoś z kim mogłabym się spotkać i pogadać.
Tak po prostu, zwyczajnie.
Nie mówiąc o kimś w kim mogłabym mieć oparcie itp, bo to kompletnie niemożliwe.
Staram się nie zaprzątać sobie tym głowy, ale mimo wszystko te myśli wciąż wracają.
Po tym jak okazało się, że ludzie, których uważałam za 'moich' tacy nie są, jest trudno.
Szczególnie gdy ma się ciągły kontakt, dostaje się wiadomości o miłych treściach...
Jest ciężko, ale jakiś czas temu zrozumiałam, że to wszystko to tylko złudzenie.
Nie wolno mi wracać do przeszłości, już raz dostałam bolesną nauczkę.
Jak znowu dam komuś mnie zaciągnąć z powrotem, znowu zaufać, to wiem, że się już nie podniosę.
Dlatego nie mogę na to pozwolić.
Nigdy.
Trzeba skupić się na pracy, oszczędzaniu, sprawianiu radości osobom, które na to zasługują.
Zupełnie przestać o tym myśleć.
Szczególnie, że już się poddałam.
Szkoda, że druga strona nie odpuszcza mimo tego wszystkiego.
Nie jest na moim miejscu, więc mało wie o bólu jaki musiałam znieść.
Cóż, czas zbierać się do snu.
Kilka dni pracy i wolny weekend.
Mam nadzieję, że wtedy wykorzystam czas jak najlepiej.