Czemu moje marzenia zawsze kończą się,zanim się jeszcze zaczną?
Jestem już tym wszystkim zmęczona.
Wszystko wali się po kolei.
Chcę zasnąć i się nie obudzić.
To chyba byłoby najlepsze.
Tylko przeszkadzam.
Każdemu.
Mam dość.
Bezsilność to chyba jedno z najgorszych uczuć.
A jeśli chodzi o moje własne życie...
To wszystko staje się jeszcze gorsze.
Po co mam tu być?
Jaki jest cel,tego że wciąż istnieję?
Skoro dla nikogo się nie liczę.
Chce mi się wyć.