No i mamy grudzień.
Niedługo urodziny i święta... Czyli coś czego nienawidzę ze wszystkich sił.
Ale przynajmniej jest śnieg.
Dużo śniegu.
Uwielbiam to.
Laptop musi iść do serwisu,ubolewam.
Im wcześniej go zaniosę tym lepiej.
Miał iść wczoraj,ale w taką pogodę...
Wolałam nie ryzykować.
Póki co jestem na łasce i komputerze mojego brata.
Cóż,bywa.
Dzięki za to,że mój entuzjajm spadł do zera.
Najpierw mówisz jedno,później drugie.
Albo nic,tak jak teraz.
Jak mam zareagować?
Aż mnie nosi żeby napisać,ale nie,nie zrobię tego.
Po prostu będę tkwić w tej beznadzei.
Bo mam wrażenie,że z Tobą jest źle,ale bez Ciebie jest gorzej.
To jedyna taka szansa.
I nie chcę jej zmarnować.
Ale z drugiej strony...
Nie możesz zjeść ciastka i mieć ciastko.
Ten świat tak nie działa.
Bo póki co,to ja się staram i planuje.
To ja proszę i pytam.
Robię rzeczy,o jakich nigdy nie chciałam słyszeć.
I to wszystko dla tej jednej osoby.
A Ty...?
Nie potrafisz dotrzymać najgłupszej obietnicy.
Zawiadołam się okropnie.
I chyba już nie liczę na to,że się spotkamy i będzie happy end.
Jestem już wszystkim zmęczona.
Jeszcze tylko 2 dni praktyk.
Jutro egzamin i zostaną mi dwa w przyszły weekend.
I koniec semsetru.
I koniec nauki na tym kierunku.
Znowu trzeba będzie się zastanowić co dalej.
Chcesz mieć dobre serce,to musisz mieć twardą dupę.
Jakież to prawdziwe...
Co tu zrobić?
Jak się zemścić?
Komu jak komu,ale jej nie daruję.
Taka stara a taka głupia...
Aż mi jej żal.