Najchętniej bym się wyłączyła na jakiś czas.
Najlepiej na kilka miesięcy.
Nic mi nie wychodzi...
Zupełnie nic nie idzie tak jak powinno.
Cholera jasna!
Ja już nie wiem co jeszcze mam zrobić.
Na co mi to wszystko było...?
Hibernacja do lutego byłaby najlepszym wyjściem.
Szkoda tylko,że tak się nie da.
Planów-brak.
Pomysłów-brak.
Możliwości...?
Podejrzewam,że brak.