Pyrkonowo :) Na konwentach zawsze dzieją się cuda. Przykładowo człowiek zmienia się w zombie, któremu do życia potrzebna jest tylko dobra zabawa i alkohol. Nie śpisz, nie jesz, a funkcjonujesz. Wszystko co prawda wychodzi po konwencie, kiedy to ja przykładowo przez 2 dni leżałem w łóżku, bo się ruszyć nie mogłem żeby nie bolało :D Konwent na plus, poznałem trochę ludzi, zebrałem po dupie za urodziny i usłyszałem, że należą mi się przeprosiny. Ale tylko że należą, bo jakiegoś "przepraszam" nigdy nie usłyszałem. A ja jestem czuły na takie niuanse, w końcu sam lubię sprawiać, żeby ludzie sami sobie coś dopowiadali... niekoniecznie słusznie :D Święta jak święta. Dla mnie to po prostu trochę dłuższy weekend z zamkniętymi sklepami. Wolna chata i zakupy zrobione wcześniej sprawiły, że miałem w ogóle nie wychodzić z domu. No ale wyszło jak wyszło i okazało się, że ten czas spędziłem zdecydowanie przyjemniej ^^ Aplikacja na helpera na Grojkon wylądowała w dziale "rezerwa". Jak nie dostanę dyżuru to nie jadę, nie mam po co :P Za dwa miesiące Impact, za trzy Iron Maiden, a już w tą niedzielę Oberschleisen :D