Mała karykatura mojej skromnej osoby. W sumie dość trafna :) Bajki się zbierają, siedzę obecnie przy końcu lat 70, chociaż mam już pobrane do Króla Lwa 2 z niewielkimi wyjątkami. W przyszły weekend wyjazd do Poznania na zabawę z Drugą Erą i w ogóle ludkami, w towarzystwie których jest mi dobrze. Mam nadzieję, że ich towarzystwo będzie równie kojące jak w grudniu, kiedy to w kwestii poprawy mojego nastroju spisali się na 6. Mam nadzieję, że za tydzień będą mieli porównywalną skuteczność. Bo tak dzisiaj stojąc w autobusie do pracy uświadomiłem sobie, że brakuje mi pewnego uczucia. Tego śmiesznego uczucia, gdy brnąc przez zamieć, zmarznięty i przewiany, towarzyszy tej myśli, że już niedaleko i ją zobaczę. Tak, to było uczucie warte poświęceń. Teraz jakoś nie potrafię go w sobie wykrzesać. W ogóle kilka lat temu stwierdziłem, że nie mam szczęścia do kobiet. Bo albo mnie kręcą, ale mają to gdzieś, albo ja je, tylko od razu im przechodzi, albo zwyczajnie są zajęte. Ironia jakaś, bo koleżanek to wychodzi że mam 2x więcej niż kumpli. Takie życie xD Muszę sobie przypomnieć tą fajną umiejętność wyłączenia mentalnego. Nauczyłem się tego przy ojcu w klasie maturalnej. W końcu ile można słuchać żeby się uczyć? Niestety gdzieś to po drodze zgubiłem. A można by to rozciągnąć na wyłączenie emocjonalne... fajnie by było :D