spotkali się tam gdzie ostatnio. dziś było pięknie. słońce świeciło niesamowicie jasno, jakby specjalnie dla nich. było ciepło, z drzew spadały złoto-pomarańczowe liście. siedziała na ławce. jej włosy pięknie odbijały się kolorem czekolady z czernią pod wpływem promieni słońca. powiedział cześć kochanie przytulił, usiadł obook. cieszyła się na jego widok. uśmiechała się nawet kiedy mówiła o tym że dziś źle się czuła i że dzień nie był idealny.on słuchał z uwagą, trzymał za rękę. szli przez miasto, za rękę, jakby wszytsko wokół nie miało żadnego znaczenia. słońce delikatnie świeciło w oczy, ale dlatego jeszcze lepiej było widać jak piękne on ma oczy. poszli w stare miejsce, gdzie kiedyś spędzili razem wspaniałe popołudnie. ona czuła się jak w domu, on przy niej czuł się wspaniale. nieczego nie było im więcej potrzeba oprócz siebie. siedzieli tak razem śmiejąc się i żartując, na zmianę wymieniali się pocałunkami. księżyc nie zwracając na nich uwagi cały czas wędrował po niebie. na początku chowajac sie za murem, gdy nadszedł czas pożegnania był pod schodami. pokonując wiele schodów znaleźli się na prostej. ona zatrzymała się w pół drogi, mówiąc po cichu jego imie. on odwrócił sie ze strachem w oczach jakby nagle miał stracic cale to szczescie. jednak ona powiedziała że chce go tylko przytulić. stali tak w milczeniu patrząc w dal. ciemne chmury na niebie, księżyc, wiele lamp, szum miasta, lekki, chłodny wiatr, który rozwiewał jej włosy, on przytulał ją w pasie stojąc za nią, całował po szyji. było idealnie ...