Zatkało mnie. Ot tak, po prostu, nie wiem co napisać.
Nie opowiedziałam o Krakowie, ale chyba nie ma nad czym się rozdrabniać, bo nie był to czysto kulturowy wyjazd lub przeciwnie- czysto imprezowy. Tak czy siak, było okej, nawet bardzo okej.
Wyrównuję rachunki w dzienniku, bo za długo nie było jedynek, więc trzeba nadrobić zaległości.
Marzę, marzę o świętach, wolnym, sylwestrze i długim, zdrowym śnie.
A tym czasem... może jakaś kawa? :>
Zdjęcie ni to fajne, ni brzydkie. W zasadzie nie zrobiłam nic wartościowego, jeśli można jakiekolwiek moje zdjęcia takowymi nazwać. Acz nie mam powodów do dumy, co mnie w sumie wcale nie dziwi. ^^
Kraków.