Nie było mnie tu przez jakiś czas. Wyjazdy, picie, zarywane noce... Dużo się dzieje.
Nie potrafię napisać nic sensownego. Ostatnio mam jakiś bezdenny deficyt weny. Nie radzę sobie. Chyba za dużo myślę. I nie potrafię przetopić wszystkich tych myśli w słowa. Powinnam dać sobie spokój. Ale co z tego, przecież nie umiem. Zapominam, że nie umiem, chociaż czasem nawet chcę. W gruncie rzeczy i tak nic się nie zmieni.
A teraz narkotyki i wódka w dłoń, do zobaczenia.