nie chce sie zakochac .
bede wtedy taka latwa w obsludze .
taka ulegla we wszystkim, taka szczesliwa .
tylko wydaje mi sie ze jest juz za pozno .
ze gdyby to byla jakas pierdolona komedia romantyczna ,
to bym przez piec sekund miala jaja - skonczyla to ,
a potem po jakis nastepnych 15 minutach filmu i wewnetrznej udreki ,
bym stwierdzila ze nie moge bez niego zyc i ze po co sie na sile unieszczesliwiac .
no wlasnie, po co sie na sile unieszczesliwiac ...
ale ja nie chce potem w kacie siedziec i plakac .
wmawiam sobie, ze nie, ze przeciez w ogole absolunie ,
ze ja potrafie nad tym zapanowac
i ze specjalnie nie robie planow na przyszlosc ,
ze przeciez to ja bede ta, ktora zostawi ,
ze szkoda, ze mu zlamie serce, bo jest takim kochanym facetem .
ze jak go juz w koncu zostawie to bedzie mi brakowalo jego
'you are amazing' po seksie .
i jego bezwarunowej milosci do Strokesow .
nigdy nie rozumialam moich 'zwiazkowych' znajomych jak mowili - na zawsze .
na zawsze na srawsze ! popierdolilo ich !
ale jak stuprocentowo bardziej zjebana opcja jest zmuszanie sie na sile do myslenia nieprzyszlosciowego ?
mam w glowie jakas bariere wybudowana. jakas jebana cyber nianie ,
ze kiedy tylko pomysle o czymkolwiek po wrzesniu
to zapala mi sie czerwona lampka, wlacza error, a konczy sie to blue screenem .
a najgorsze jest to ,
ze teraz dostaje szalu ,
bo przeciez juz dawno skonczyl prace ,
czemu mi nie odpisal na zyczenia urodzinowe
(nie zwalnia go z tego obowiazku fakt, ze nie umie pisac smsow na swoim zjebanym telefonie jak jest nawalony)
a jak znam zycie to juz pewnie gdzies sie czolga na kolanach .
a za kilka dni wyjezdzamy razem gdzies .
robimy 3 kraje w 4 dni .
i tylko on i ja .
24 na ha .
i juz sie nie moge doczekac .
CZY MI KURWA NA MOZG PADLO ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! : ////
| zdjecie
| fuji neopan 400
| i moje nieudolne skanowanie