świat zszedł na psy, stracił jakąkolwiek wrażliwość na piękno. wszystko jest takie zwyczajne i cholernie irytujące.
na dodatek wszystko uszczęśliwia przez krótką chwilę. tak często mi się to zdarza, że zatraciłam już chyba wszelkie nadzieje na szczęście. wydaję mi się. albo jestem wręcz prawie pewna, że nie pasuję tutaj, do was wszystkich, totalnie.