na drugie mam naiwność, na trzecie nadzieja, na czwarte chyba głupota. i jestem Inka.
chyba bardzo się oszukuję, ojjj, chyba tak.
kiedyś będę wolna, i wsiądę do tego autostopu, niezależna, od wszelkich zmartwień i spraw ciągnących mnie spowrotem, ale... to jeszcze nie teraz. teraz troszkę sie jeszcze połudzę. jakby w chcęci spełnienia nieprzyjemnego obowiązku.
mam misz masz, i dużo chcęci, jednak nie wiem jak je spożytkować. czekanie nie jest moją mocną stroną. z jednej strony czuję, że to wszystko niedługo po prostu jebnie, z drugiej, ta nadzieja!
//nadziejo, o nadziejo, matko...!