No więc tak. Mam do zakomunikowania ważną rzecz: poprzednie zdjęcie z noskiem Kamposa(którego już nie ma) to plagiat, co prawda nie zamierzony ale plagiat. Bardzo podobne zdjęcie zrobiła Paula (pnika.fbl), za co bardzo przepraszam.
A drugą genialną wiadomością jest to, że spadłam z Kamposa w stępie -_-". To potrafię tylko ja. Po prostu nie wiem. Męczyłyśmy go z Kasią jakimiś łopatkami, kontrgalopami, dziwnymi wygięciami na kole i nic nawet nie straciłam równowagi. A tu już pod koniec jazdy stępujemy, nie mam nóg w strzemionach bo popuszczam konisiowi popręg, a tu nagle koniś w kłus (bo się czegoś przestraszył), a ja widowiskowo spadam na ziemię pięknym fikołkiem. I co? Chyba jeszcze nikt nie spadł z konia w stępie w taki sposób -_-". Ale poza tym pięknym upadkiem to Kampos chodził świetnie :). Pod koniec jazdy ustawiał się nawet sam z siebie i nawet się na jeździe chodził taki rozluźniony.
No nie, a teraz koniec rekolekcj. Koniec całodziennych wyjazdów do Bałtowa. Przynajmniej do weekendów ;D. A w weekend kto wie?