misiowexcytatyx3
[email protected] <-- Wysyłajcie Swoje zdjęcia, spostrzerzenia oraz sugestie nowych notek, a także opowadania i co tam jeszcze chcecie !
+Komentujcie, wybierajcie najlepsze opisy, lajkujcie oraz dodawajcie do znajomych ! :*
Witam ! Na prośbę jednej z czytelniczek dziś opowiadanie o :
Homoseksualizm w dzisiejszych czasach
Cz.1
Poranek.
Zwykły dzień. Tak jak zazwyczaj obudził mnie budzik z telefonu komórkowego. Wstałem, wziąłem prysznic, zjadłem płatki i wyszedłem do szkoły.
Pierwsze lekcje mijały spokojnie bez żadnych pytań, bez hałasu, po prostu mijały. Myślę sobie że to wtedy ja błądziłem myślami gdzieś indziej, gdzieś, hm, bo ja wiem. Nie myślałem o niczym, a nawet jeśli to to było NIC.
Po trzeciej godzinie lekcyjnej, na przerwie zjawiła się pani pedagog. Była wtedy matematyka. Z pedagogiem był jeszcze chłopak. Stał oddalony od niej, próbujący nie zwracać na siebie uwagi, ale cóż wszyscy na niego patrzyli. Nawet ja, no bo wiadomo, kto to? Nie, sami rozumiecie, tak już to z nami jest, z ludźmi.
Chłopak nie wyglądał przyjaźnie. Za duża, czarna bluza, luźne spodnie, krótko ścięte ciemne włosy( nie był łysy, ale jeszcze chyba jedno strzyżenie i by tak mogło być).
-To jest nowy uczeń- powiedziała pedagog, robiąc krótką pauzę by wskazać nowego- Filip.
Cisza.
Naprawdę cisza. Czemu tak wszyscy zareagowali, ale cóż, była cisza. Może ciekawiło wszystkich co będzie dalej. Licząca dwadzieścia trzy osoby klasa nic nie powiedziała.
Zanim otrząsnąłem się z myśli nowy zajął już swoje miejsce w pierwszej ławce przy biurku nauczyciela. Spojrzał na mnie. Jego wzrok utkwił we mnie tak złowrogo, tak jakby przenikał mnie, wiedział o czym myślę, wiedział o mnie więcej, jakby wyczytał to z tego jednego krótkiego spojrzenia.
Lekcja mijała, szczerze w mojej głowie trwało to kilka sekund. Nie zapisałem nic w zeszycie. Cały czas myślałem, albo raczej nie myślałem, błądziłem korytarzami w swojej głowie. Po co? Tego nie wiem.
Nie jestem i nie byłem osoba zamkniętą. Jestem lubiany w klasie, tak szczerze to wszyscy się lubią, inni bardziej, inni mniej. Lubię gadać, gdy już zacznę nie umiem skończyć. Często mi odbija.
Wszyscy wychodzili z klasy. Wybudził mnie dzwonek który automatycznie włączył mój umysł. Spakowałem książki do plecaka i ruszyłem w kierunku wyjścia. Nowy jeszcze się pakował. Skąd to wiem? Spojrzałem na niego. Czemu? Nie wiem.
Na przerwie dołączyłem do jednej z grup która się utworzyła gdy kilka osób zaczęło gadać na ten sam temat. Wszyscy gadali o nowym. Natalia, że jest przystojny, tak samo i Iga. Bartek mówił że to cwaniaczek i że to widać. Ja powiedziałem że może być spoko, za to Iga otuliła mnie i powiedziała ze tylko ja i ona nie oceniamy ludzi po tym jak wyglądają. Nowy stanął obok drzwi, spoglądał w podłogę, na jednym ramieniu miał zwieszony plecak a dłonie trzymał w kieszeni.
*
Nie wiem dlaczego tego nie zrobię. Boje się odrzucenia, ale obiecałem ze jeszcze kiedyś spróbuje. Obiecałem sobie wymazać wszystkie złe wspomnienia, ale tak naprawdę sam nie wiem które są złe. Bo do każdego z nich można się uczepić,albo stworzyć jakąś fantazje, koniecznie miłą.
*
Nie mogłem sobie wyobrażać tego. Nowy, to znaczy Filip był nawet spoko, tak jak się spodziewałem. Jak to mawiała Nati był to niegrzeczny chłopak ale z jakimś umiarem, z zasadami. Wtedy gdy tak stał podszedłem do niego. Przedstawiłem się, zagadałem. Opowiedziałem kilka słów o sobie. Że uwielbiam malować, ze to jest to co kocham. On milczał. Po dłuższej chwili powiedział skąd jest, że jest o rok starszy od nas i że nie lubi się uczyć. A ktoś lubi? Pfff. Wtedy usiadłem obok niego, na fizyce.
Gadaliśmy cały czas, to znaczy ja gadałem,a on się śmiał ze mnie. Wiem jestem szalony,czy tam idiota ale cóż nie lubię być normalny, chichy i się nudzić. A on słuchał, naprawdę słuchał. Polubiłem gościa.
Na przerwie jak się okazało Filip udał się na fajkę. No myślałem że chociaż on nie pali. Ale przywykłem do tego. Sam kiedyś paliłem. Po co? Chciałem zobaczyć jak to jest. Rozumiesz?
Na następnych lekcjach nie siedziałem z nim, a on na każdej przerwie uciekał na papierosa. Już widać że spodobał się palaczom, grupa z naszej klasy co pali. Ciekawe czy chodzą z nm bo ma całą ramę, czy po prostu chcą towarzysza. Kurcze i wiesz co? Wtedy byłem zazdrosny, a wiesz czemu?
Bo ktoś odrzucił mnie. Mnie ! Nikt jeszcze mnie nie spławił. Żaden kolega, a co dopiero dziewczyny. No dzięki temu miałem sporo koleżanek.
Następny dzień. Obiecałem sobie ze tym razem nie pozwolę się spławić. Ale co tu zrobić? I czemu aż tka mi zależało? No cóż tak już było.
Pierwsza lekcja to był niemiecki. Nie znoszę tego języka, ale za to Iga go kocha, bo Tokio Hotel, wiecie WIELKA FANKA, ale taka WIELKA z obsesją,ale to nawet fajne. Ja tak nie mam. Obsesji na czyimś punkcie, bo po co?
Często powtarzam po co? .
Filip był sam. Praktycznie nie było nikogo z klasy, z wyjątkiem kilku osób z którymi mam kontakt taki na etapie znajomy. Podszedłem do niego. Chyba nie był zadowolony że do niego podszedłem ale cóż, ma pecha, pomyślałem, lub krzycząc w głowie.
-Cześć.
Wyjął słuchawki z uszu a potem wyłączył mp3.
- Co tam? Jak pierwszy dzień w klasie?
-Może być- odparł.
- Babka od niemca jest miła, da się ją nieźle urobić, ale trzeba uważać. Huśtawki nastoju.
-Aha.
O czym tu gadać?
Myśl myśl. Jaki temat.
-Czego słuchasz.
-Hip Hopu.
-A czego dokładnie.
-Eminem, Grubson i różne takie.
-Czemu lubisz taka muzykę?
-Bo lubię, nie wiem.
To było straszne. Sposób w jaki do mnie mówił. Czułem się jak zbrukany błotem i do tego w damskiej bieliźnie.
Na lekcji siedziałem i rozmyślałem. Co jest ze mną nie tak. Iga wyrwała mnie z tych ponurych myśli i zadawała jakieś pytania po niemiecku, a ja na każde próbowałem jakoś odpowiedzieć. To była porażka. Porażka.
Gdy wychodziłem z klasy, zarzucając torbę przez głowę na ramię, poczułam czyjąś dłoń na plecach. Ktoś mnie stuknął.
Filip.
-Chodź ze mną do sklepu, co?
Przytaknąłem.
A jednak, ha udało się, pomyślałem.
Przerwa w zasadzie dziesięcio minutowa i spóźnienie na matmę jak w banku ale cóż, warto.
Wyszliśmy za teren szkoły. Sklep jest kilka blokowisk dalej. Szliśmy w ciszy dość szybkim tempem. Wiatr sprawiał że czułem zimno na ciele. Nie mieliśmy kurtek. Filip miał tą swoją bluzę, zapewne było mu ciepło, ja za nim doszedłem do sklepu to stałem się soplem lodu.
-Po proszę Redsy Czerwone i trzy bułki maślane.
Sklepikarka schyliła się by wyciągnąć woreczki a Filip spojrzał na mnie w wskazał ręką ladę ze słodkościami.
-Chcesz coś.
-Nie d-dziękuje.
-Jedną kawę. Pijesz kawę?
-Tak ale&
-Nie, daj spokój.
-6:80zł.
Filip sięgnął do kieszeni wyjął mały portfel a potem banknot dziesięcio złotowy.
Wychodząc ze sklepu czułem ciepło bijące z plastikowego kubka z kawą. Popijałem ja duszkiem
Wparowaliśmy do klasy w momencie zapisywania tematu.
Ponad sześć minut spóźnienia. Filip nie miał wyboru i usiadł ze mną w trzej ławce przy oknie.
-Pierwsze spóźnienie- rzekł Filip.
-Pierwsze drugiego dnia.
Zaśmiał się.
- Jest spoko, chodź ze mną na fajkę na przerwie, co ?
-Ym, taa, okej.
Czułem lekkie zamieszanie. Na lekcji nie udało nam się rozmawiać. Każdy na nas patrzył, a nauczycielka nie dała szans do poznania się.
Na przerwie poszliśmy za bramę, za teren szkoły. Tym razem ubrałem kurtkę.
-Chcesz?
Filip wskazał mi opakowanie z papierosami.
-Nie, nie palę.
-No okej.
Cisza. Kilka zaciągnięć. Dym. Zapach tytoniu.
-Chyba uwale w tym roku.
-Przecież co dopiero tu jesteś.
-Taaa, ale& Ja chcę już iść do pracy.
-Gdzie?
-Czy ja wiem. Mechanik. Zależy mi na jakieś męskiej pracy.
-Męskiej?
-A tam, dobra chodź.
Rzucił papierosa, przygniótł go butem i ruszył w kierunku bramy.
*
Żyje marzeniami. Marzenia są czymś pięknym. Są takie że & to one przenoszą nas, to one dają nam siłę ze jest gdzieś inaczej niż tu. Tu w tej szarości. Wtedy nie było szaro. Nie było kolorowo. Było po za tym, po za normą, po za światem, po za, czy ja wiem, istnieniem?