Jakoś przetrwaliśmy szpital.
Jedyne co mnie tam ucieszyło to to że Zuza powiedziała swoje pierwsze słowo, sama usiadła i co najważniejsze WYZDROWIAŁA!!
Niby to wszystko to nic ale daje wielką siłę do życia w tym porąbanym świecie.
Dzięki tej malutkiej prawie 9-cio kilowej kruszynce xD wiem że wszystko się ułoży.
Dziękuje moja malutka że jesteś!:**