Nie chcę byc sama. Nigdy nie chciałam być sama. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, ze nie mam z kim porozmawiać. Nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić. Nienawidzę tego, że nie mam nikogo kto potrzymałby mnie za rękę, przytuli mnie i powie, że będzie dobrze. Nienawidzę tego, że nie ma nikogo kto, z kim mogłabym dzielić nadzieje i marzenia. Nienawidzę tego, że nie przestałam mieć nadzieje i marzenia. Nie znoszę tego, że nie mam teraz w tym momencie nikogo kto powiedziałby mi żebym się trzymała, że się odnajdę w tej nowej trudnej dla mnie i wszystkich sytuacji. Nienawidze tego, że gdy krzycze jak opętana, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę, że nie mam osoby która usłyszała by mój krzyk i nie ma nikogo kto pomógłby mi nauczyć się przestać krzyczeć. Nienawidzę tego ,że to do czego zwróćiłam się w swej samotności mieszka w joincie i butelce wódki.
Na dzisiaj koniec.
Życiowe.
Dziękuję.
Dobranoc.
Chilling.
Grilling.
Londing.
Smażing.
Loving.
Duping.