Nasz syn " zaliczył " pierwsze schronisko górskie, wybraliśmy jedną z łatwiejszych dróg prowadzących na szczyt Magurki tym bardziej że musieliśmy wypchać tam wózek z naszym skarbem. Pogoda dopisała, humory również, szczęśliwi i trochę zmęczeni możemy uznać nasz wspólny pierwszy raz w górach za udany. Oby tak dalej. Bardzo chciałbym żeby nasz syn przejął pasję wędrówek górskich po nas, żeby kochał wszystko to co niosą za sobą chwile spędzone tam. Żeby polubił tą ciszę, wiatr, widoki ze szczytów, zmęczenie i radość z kolejnej zdobytej góry.