Brak siły, brak motywacji.
W piątek wracam do normalnej codzienności, która już pewnie w sobote mnie przytłoczy i strace siły na kolejne tygodnie. Tak to już ze mną bywa.no, ale co.. do piątku mamy jeszcze troche czasu, a później zaliczenia, zaliczenia i zaliczenia.. ręce opadają. A tak, żeby przynajmniej zakończyć jakimś pozytywnym akcentem.. jeszcze tylko kilka dni i wszyscy wracają :) Ogromną różnicą jest kontakt z kimś przez pół roku, czy pare miesięcy przez emaile, czy telefon, a normalna rozmowa. Wiec tak zapowiadają się nadchodzące dni: gorąca herbata, koc, leki, książka i nauka. BUŹKA!