Dobra, coś mi się z-empało ;( nie mogę dodawać zdjęć, tylko z kamerki. Chuj z tym że na każdym mam taką samą minę, ale jak gdzieś przeczytałam : Jeśli się ma taki nietypowy ryj, to się na każdym zdjęciu tak samo wychodzi. Dzisiaj humor lepszy niż wczoraj, bo wczoraj to myślałam, że pierdolnę na zawał. Ot, tak, po prostu. Dzisiejsze moje nietypowe wypracowanie na polski OMG to będzie jakaś katastrofa... Tam są takie bzdury, że aż się boje. Tańce dzisiejsze też katastrofa, głównie z takiego powodu, że ich nie było. Na religii zero filmów, bo sie Patryk uskarżał. Ja pierdole, nooo ;( Filmy były najzajebistrzą rzeczą w ciągu tygodnia. Na matmie sprawdzian, który wypadł tak zajebiście, że aż mam ochotę skakać. Najlepiej z mostu albo pod pociąg. Potem kółko i nareszcie wolna. Lubie matmę. Na prawdę. Biorę kartkę i długopis i piszę. Niekoniecznie dobrze, ale zawsze są jakieś sposoby. Jak rodzice widzą, jak rozwiązuje matmę, to wiedzą, że nie mogą mnie dotknąć ani spłoszyć. A w razie pożaru przenieść w bezpieczne miejsce. I koniec historii. Ogólnie to lubię wszystkie te ścisłe przedmioty. Ale w połączeniu to ZŁO ! W ogóle to w szkole nie uczą jak wypełnić PIT czy postąpić w razie ataku palpitacji. Nic z tych rzeczy, bo przecież uczeń MUSI znać wszystkie części oka,ucha,języka na pamięć. W końcu jak pójdzie do milionerów, to jest takie prawdopodobieństwo, że może być takie pytanie Ale ostatecznie takie rzeczy się nie przydadzą. Bo czy obliczenie logarytmu 15 stopnia z 30 uratuje mi życie ? Czy ten logarytm zrobi masaż serca osobie tego potrzebującej ? Albo teoria, że jeśli na ciało nie działają żadne siły lub działają siły niezrównoważone, to porusza się ono ruchem "*sruuuu i leci*" PRZYDA SIĘ ??? Nie.