okej, tu jest Fafi, który jeszcze wczoraj, przez 13 godzin był Maxem.
mam to maleństwo od 26 godzin i już je kocham ponad wszystko ;D mimo tego, że spałam dziś 3 godziny, bo bałam się, że zrobię mu krzywdę, kiedy usnę. mimo tego, że leżałam na jednym boku przez 6 godzin i teraz napierdala mi kark. mimo tego, że sika i sra na dywany.
no i ostatni dzień wakacji - inaczej sobie to wyobrażałam, a nie uwięziona w domu, bo jestem chora z psiakiem, na którego zakup zdecydowaliśmy się w jeden dzień :D
to, do jutra, dziefczynki :*