photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 28 KWIETNIA 2016
20
Dodano: 28 KWIETNIA 2016

Oskar-włamywacz

Hej, nie będzie to profil typowo Photoblogowy - zdjęcie, opiso- pamiętnik. Chciałabym się skupić tutaj na zamieszczaniu swoich opowiadań. Mam nadzieję, że znajdę wiernych czytelników. Czekam na komentarze co sądzicie o moich historiach. Oto pierwsza z nich, Oskar - włamywacz. Myślę, że tematyka jest wielu osobom dobrze znana. Podzielę opowiadanie na dwie części. Enjoy! :) 

(Zdjęcie: www.youtube.com, Alan Walker- Faded)

Oskar był znany nie tylko w bloku, ale i na całym osiedlu ze swoich udanych skoków na pobliski kiosk, garaż czy piwnicę. Sława ta obejmowała oczywiście tylko wtajemniczone kręgi. Budził on również szacunek i respekt u pozostałych chłopaków, zajmujących się tym samym. Nikt nie ważył się wchodzić mu w drogę, jedyne czego pragnęli to współpraca. Nie do końca dla pieniędzy, jednak dla przymilenia się, przetarcia sobie ścieżek lub takiego samego szacunku jakim cieszył się Oskar.

O godzinie drugiej trzydzieści w nocy, chłopak zerwał się z łóżka. Miał coś takiego, że gdy planował sobie wstanie o konkretnej godzinie, budził się z co najmniej piętnastominutowym wyprzedzeniem.

"Muszę o tym poczytać, bo aby czy to jest normalne?" - wracał myślami do pobudki, jednocześnie majstrując cicho przy kłódce piwnicy sąsiadów.

Cel na dzisiaj był prosty - dwa rowery - jeden to całkiem nowa damka, a drugi tygodniowy BMX małego gówniarza spod trójki.

"I tak mają dosyć hajsu." - pomyślał, dłubiąc już kilka dobrych minut przy kłódce. Spojrzał na zegarek. Fluorescencyjne wskazówki pokazywały trzecią pięć. Akcje najlepiej udawały się pomiędzy drugą, a trzecią trzydzieści w nocy. Wtedy najwięcej ludzi spało, i ci którzy wrócili z imprez, i ci którzy po prostu oglądali telewizję w domu. A ci, którzy siedzieli na nocce na jakimś parkingu albo przetwórni, jeszcze nie wrócili z pracy. Inni zaś, którzy do pracy dopiero mieli pójść, spali jeszcze smacznie lub czuwali przed ostatecznym dzwonieniem budzika.

"E tam, przed Bożym Ciałem, komu chciałoby się wstawać wcześnie, albo nasłuchiwać co się dzieje w nocy."

Kłódka puściła. Był naprawdę dobry. Oskar uśmiechnął się do siebie pod nosem. Wyjął komórkę i puścił sygnał do swojego przyjaciela - Pawła. Umówili się, że gdy tylko Oskar otworzy piwnicę, ten zejdzie na dół i odbierze od niego sprzęt. Może coś jeszcze uda się zwinąć przy okazji? Głównym celem były jednak rowery, ale nie pogardziliby wiertarką , jakąś inną maszyną lub kompletem narzędzi.

"Zaraz będzie jasno, trzeba się spinać". Chłopak powoli otworzył drzwi. Piwnica, jak na blokowe warunki, była przestrzenna i zadbana. Raz dwa udało się wyciągnąć rowery. Oskar poświecił również latarką, jednak nie zauważył niczego innego godnego uwagi.

"Pięknie, pięknie, za kilka dni będzie kasa."- pochwalił sam siebie. Usłyszał kroki, jednak nie bał się. Wiedział, że to Paweł, no bo któż inny chodziłby po piwnicach w środku nocy. Popatrzył się na ścianę, i zauważył dwukrotne mrugnięcie światła latarki - był to ich wieloletni znak.

- Siema - wyszeptał Paweł - No jak pięknie, masz obydwa?

- Tak, głupio się pytasz. Idziemy!- zadecydował Oskar - Kurwa podnieś go do góry, to nie będzie słychać przerzutek!

Sprawnie, cicho i szybko przedostali się obydwoje trzy klatki dalej. Wszystkie piwnice były połączone, więc nie było to trudne. A jak wiadomo, najciemniej pod latarnią, więc po piwnicach w innych klatkach to szukać nie będą.

- Ale się zdziwią! - wyszeptał Paweł - Łatwy cel, szybka akcja, udało nam się jak nigdy. Dobrze, żeś ich obserwował. Wpadnie trochę hasju.

- Zamykaj! - rozkazał Oskar - Zmywajmy się, do zoba jutro.

- Trzeba porozkręcać, albo wynieść jutro w nocy. Obdzwonię ziomków i się zgadamy.

- O.K. Nara - odwrócił się na pięcie i przeszedł jeszcze raz, całą długość bloku piwnicą. Po drodze jeszcze zapalił papierosa. Zaciągnął się głęboko, jednak sporo nerwów kosztował go dzisiejszy włam. Musiał teraz wejść aż na ósme piętro.

"Zdążę spalić."- pomyślał i zatrzymał się na jednym pięter i popatrzył się przez okno. Na niebie pojawiały się już jasne smugi, nadchodził dzień. Oskar splunął, zgasił peta butem o posadzkę i udał się do domu.

"Jeszcze uda mi się zdrzemnąć."

Zasypiał z pół uśmiechem na ustach i poczuciem satysfakcji, no bo przecież nikt tak jak on nie potrafił obrabiać ludzi.

 C.D.N.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika misia201603.

Informacje o misia201603


Inni zdjęcia: O wschodzie slaw300ŻAGWINOWE FIOLETY xavekittyxPrzy choince nacka89cwaJa nacka89cwaNa działce nacka89cwaJa nacka89cwaCzasy szkolne kagooolloJa nacka89cwa... maxima24... maxima24