Ehhhh....
Wczoraj musiałam podjąć decyzję czy uśpić Puszka czy nie.
Myślę, że dobrze zrobiłam, miał on raka śledziony, nie chciałam żeby się męczył dalej.
Już był taki słaby...
I tak patrzył na mnie tymi oczkami...
Nie było to łatwe, ale musiałam wybrać.
Nigdy nie sądziłam, że mógłby mieć raka.
Teraz mi go brakuje, ale i tak cieszę się, że wniósł do mojego życia coś więcej.
Dzięki niemu czułam się potrzebna i kochana i zawsze tak słodko się do mnie przytulał.
Ehhh ;(