Z długie, jak stąd, do Seulu listy CHCEMISIĘ, wyciągam pierwsze chce~ z brzegu.
Hm hmm hmmm... Fajki?
O tak, w chuj burżujsko za 17 zł, bo raz na jakiś czas można. Kawa, fajka, później wino. A tu buba, bo nie mam kasy. A nawet, jakbym miała, to bym sobie schowała na przyszłoroczny koncert. O biedne ja. Jak można żyć, nie zaspokajając swoich najbardziej podstawowych potrzeb, jakimi bezwzględnie i ewidentnie jest trucie się nałogami?
T__T
Jestem oficjalnie pierdolnięta. Im bliżej do 10.10, tym... no, nie powiem, że mniej chce mi się koncertu, ale miesiąc po Versailles w LBN zagra Hunter. I bardziej jaram się Huntersami, których widziałam już w tym roku (*_*). No ale - ja&logika działań... dobry dżołk, nee? Aha - tak a propos, ma ktoś pomysł na Sylwestra? Niby dopiero wrzesień, ale o tej porze zazwyczaj z byłymi znajomymi ([*]) mieliśmy oględny plan, u kogo i za ile...
Mam ochotę na zmianę fryzury. Ale nie mam jak, bo to toooo o tu *wskazuje na lekko przetłuszczoną kupę siana na głowie* nie dość, że właśnie - na potęgę się zaczęło przetłuszczać, jak nigdy, to jeszcze się musi wyrównać z długości.
narzekajmy i marudźmy, bo to takie fajne ~
Ogłaszam wszem i wobec - z tą chwilą przestaję ufać ludziom.