Najlepszym i najtrudniejszym, co mi się w życiu przytrafiło, jesteśmy My.
Najbardziej nie lubię dni, kiedy z pozoru wszystko jest w porządku. Gdybyśmy byli zrobieni ze szkła, tworzylibyśmy wspólnie okno z widokiem na piękny, zielony las. Okno to jest wielkie i czyste, a krajobraz za nim oszałamiający. Czasami jednak na szkle pojawiają się małe rysy. Niektóre z nich okazują się być bardzo głębokie.
Z całych sił staram się, aby nasze okno jak najdłużej pozostało w idealnym stanie. Robię co w mojej mocy, by rys było jak najmniej. Wiem też, że większość z nich pojawia się przeze mnie. Czasem mimowolnie zawędruję myślami tam, gdzie nie powinnam, potem powiem coś, czego nie mówi się do ukochanej osoby. Moje słowa są zdolne porysować szkło. Mogą nawet potrzaskać je na tysiące kawałków, których nie da się ponownie skleić. Wiem to doskonale i bardzo staram się nad sobą panować.
Wiesz Najdroższy, że cała jestem ogniem. Najgorszym z żywiołów. Wystarczy iskra, bym w ułamku sekundy wybuchła płomieniem. Palę się intensywnie i szybko, niszcząc to, co stanie mi na drodze. Często są to rzeczy, które kocham i do których jestem przywiązana.
Szybko też się wypalam. Zapłakana stoję nad zgliszczami tego, co zniszczyłam. Dlatego najbardziej potrzebuję w życiu Ciebie - wody. Mojej wody, która nie pozwoli płomieniowi wybuchnąć, lecz pomoże mu palić się długo i spokojnie, by ogrzać wspólny dom.
Nie chcę już tu dłużej mieszkać. Możemy być czymś więcej niż szkłem. Jesteśmy czymś więcej.
Ucieknijmy do naszego lasu. Tylko nie pozwól mi go spalić.