Wracam wspomnieniami do tamtej wycieczki, tak przy okazji, bo dziś się spotykamy, by świętować urodziny jutrzejsze Macieja :)
Jak zwykle, wiele do powiedzenia nie mam.
Telefon się nie znalazł, ale dziękuję, dziękuję i jeszcze raz, po stokroć dziękuję wszystkim, którzy się tym przejęli tak bardzo bardzo (szczególne pokłony dla Agaty :) ).
Pocieszam się trochę, jestem wolna od jednego z nałogów, teraz jeszcze muszę się wyleczyć z obsesyjnego "sprawdzania godziny". Ponadto: zabierzcie mi komputer i wszystkie moje kłopoty i kłopociki, wtedy będę wolna pełną gębą! :)
Teraz idę spać, albo oglądać różowe, nie wiem, czekam na naleśniki, to raz, a dwa, jak zasne, to ciężko będzie wstać.
Z pominięciem faktu, że dzisiejsze 3 godziny snu w takim razie muszą mi wysarczyć jeszcze na jakieś 10 godzin.
Będzie dobrze! :)
Jeszczę raz dziękuję wszystkim :)