Miłam już dawno napisać, ale jakoś się nie składało (brak czasu i dużo na mojej głowie).
Chciałam opisać koncert Dawida, pobyt w domu, powrót i koncert Tomka Makowieckiego, i musical Romeo i Julia, ale poprzestanę na koncertach i musicalu teraz. Reszta była minęła, ale przynajmniej moje kociaczki naprzytulałąm się i były na tyle łaskawe, że mnie odziwo poznały, a kumpel dobijał się do mojego pokoju i grzeał mi kolana przed snem i całą noc był pod kołderką -> mój termostat futrzany . Aaaa no i jak on teraz wygląda, i ile waży
Szok, klocuś mój jest większy od Gustawa, co rzadko się zdarza... No tyle o domu
.
29 października byłam na koncercie Podsiadło/a (nie wiem czy się odmienia), ale przed nim skoczyłam do Empiku i kupiłam sobie bilecior na pana ze zdjęcia (Tomka). Spontan jakich mało, ale nie mogłabym opuścić mojego obiektu westchnień z lat młodzieńczych.
Dobra na Dawidzie skakałam jak szalona, wybawiłam się na całegoLudziska za mną (kołki) cały czas mi coś burczeli do ucha, ale miałam to w poważaniu. Chodziło głównie o skakanie "Przyszła na koncert i skacze, zamiast słuchać"... Moja riposta jedna "jakbym chciałą posłuchać to siedziałąbym w piżamie w domu
", a druga, raczej uwaga, "Jak nie znasz słów to nie przychodź na koncert albo TYLKO słuchaj". Poza tym koncert bomba
Balony, konffeti jak na Coldplay, ale magia z Coke zachowana. Były podwójne bisy, pierwszy dwupiosenkowy odbędbnili prawie wszyscy. A na drugim bisie dla fariatów było tylko 1/3sali
-> w tym ja oczywiście i wtedy tak dałam czadu, że odpłynęłam z jego muzyką. Skakałam, tańczyłam, kręciłam się i zdeptywałąm balony
. No! idealna piosenka na bis i odjazd kompletny
A KarolaK jak to Dawid powiedział "Fiolet jest w konkret" .
No i drugi koncert listopada Tomka, drugi odjazd. Nie spodziewałam się tego w ogóle. Magia, poprostu to tzreba przeżyć. No i gwóźdż programu -> uścisk, uśmiech i oczko puszczone do mnie oraz piąteczka No i po koncercie z nim pogadałam momencik, podziękowałam za koncert, pytałam o kolejny i podziękowałam mu za wszystko co zrobił do tej pory. Wariatka, może, ale się tego nie wstydzę, wolę coś powiedzieć niż później mieć wyrzuty sumienia. Po 13 listopada mogę umrzeć w pełni szczęśliwa
. W środę umrę chyba w Stodole, bo niedość, że Biffy Clyro to jeszcze supportem będzie Dry The River
. Jej już odliczam godziny, ale opiszę co się działo (jeśli będę w stanie
).
Dzisiaj spędziłam dzień u Ewci. Przyjechała nasza wspólna kuzynka z rodzinką, więc pojechałam do niej z prezentami dla dzieciaków. Maluchy (bliźniaki i Martuśka) dostały książeczki edukacyjne, a starszaki (Szymon i Wojtas) modele do składania dinozaur i mrówka. Fajna sprawa a ich uśmiechy bezcenne. JAdłam Adamowy tort bezowy i drożdżowe i obiad i andruty i owoce. Masę samych pyszności. No a po 18 pojechałyśmy (ja, Belcia i Ewcia) do Studio Buffo na "Romeo i Julię". Trochę jak dla mnie za bardzo nowoczesne, ale było świetie. Miałam efekty 5D . Zapachy fajek, krople wody na sobie, kręcący się aktorzy na głową, kij prawie przed oczami, fajne dupki w 3D (facetów rzecz jasna) no i na koniec uśmiech od jednego tancerza
. Ciacho, może bardziej w stylu @someonelikeyou89 niż moim, ale zabójczy samiec
.
Dobar kończę, idę spać.
A jutro moi drodzy forumowe spotkanie, szaleństwa i rogale macińskie. Będzie fetta
Tylko obserwowani przez użytkownika miodziaaa90
mogą komentować na tym fotoblogu.