zauważyłam, że najlepiej mi idzie, jak nie myślę wcale o odchudzaniu.
w ciagu nie całego roku waga skakała.
jest 10 kg mniej niż rok temu o tej porze.
jedyna różnica jest taka, że tylko w weekendy pozwalam sobie na jedzenie czego dusza zapragnie.
jestem szczęśliwsza niż kiedyś, kiedy cyferki na wadze mnie zabijały.
teraz mam:
63 kg
180 cm
95 cm/ 65 cm/ 90 cm
do wakacji -3 kg
bez odchudzania, lekko ogranicząc słodycze przez 5 dni.
jeszcze jakby z talii spadły 2 cm to będę najszczęśliwsza :D
jak tam u Was? dawno mnie nie było.
bardzo dawno.