Właśnie tak wyglądał mój wczorajszy tort urodzinowy, który co prawda jeszcze jest w lodówce. Nie przepadam za tym świętem od około dwóch lub trzech lat i nie chciałam żadnego tortu, ale mama się uparła. Dlatego też stwierdziłam, że jak jakiś ma być, to niech to będzie powyższy Sacher Torte! Uwielbiam go. W związku z moim wczorajszym świętem, życzę sobie wszystkiego najlepszego. Samych sukcesów w każdej dziedzinie, ciągle towarzyszącego mi pozytywnego myślenia, uśmiechu, większej wiary i pewności siebie a także swoje możliwości; przede wszystkim pokochania i zaakceptowania swoich wad. Nie poddawania się! Sądzę, że to świetny czas na zaczęcie nowego rozdziału. Otwarcia na ludzi, zrezygnowania z samotności towarzyszącej mi od wielu lat i bawienia życiem. Jestem młoda, wszystko jeszcze przede mną, więc dlaczego sama tak się ograniczam i zamykam na świat?
Wczoraj wszystko było idealne aż do momentu, kiedy dostałam życzenia od M. Chłopaka, który jakiś czas temu zawrócił mi w głowie, po czym zostawił z dnia na dzień. Minął dokładnie rok odkąd kontakt się urwał a wczoraj się odezwał. Złożył mi wczoraj życzenia, bo stwierdził, że to idealny pretekst. Po tym jak się przestaliśmy kontaktować, bardzo żałował tego co zrobił i nie mógł z tym pogodzić. Napisał jak to bardzo tego żałuje. Jak mu jest głupio. Twierdzi, że to jego największy błąd i chce, abym o tym wiedziała. (Szkoda tylko, że pomimo przyznania się do tchórzostwa nie walczy o moje wybaczenie i próbuje zacząć od nowa..) Przez niego mam teraz niewyobrażalny mętlik w głowie. Po co się odezwał po takim czasie?! Teraz przecież zależy mi na T., który ma tak wiele obowiązków, że nie ma dla mnie tyle czasu ile potrzebuję. Można rzec, że ma go tyle co nic. Więc.. czy to ma sens? Czy powinnam się w to angażować, jeśli powiedział że muszę się pogodzić z tym, że będzie go miał tyle a nie aż tyle ile potrzebuję? Już nic nie wiem.