Jest wpół do pierwszej, dopiero skończyłam ćwiczenia. A to dlatego, że położyłam się o 18 i wstałam o 23. Za 7 godzin, czyli jak wstanę znów będę ćwiczyć.
Jutro mam praktyki, coś okropnego, ale przynajmniej nie będę siedzieć i obrastać tłuszczem, tylko chodzić, kelnerować, sprzątać. O 18 wrócę do domu. Nienawidzę wtorków.
Miała być dieta kefirowa, ale nie wyszło. Zjadłam malutką kanapkę z almette i troszkę groszku z marchewką, jednak i tak mniej niż zwykle, czyli dzień uznaję jako zaliczony. Z czasem będzie lepiej. :)
Bilans:
-mała kanapka z almette
-troszkę groszku z marchewką
Ćwiczenia:
-30 skłonów
-60 skrętoskłonów
-30 skłonów na bok
-60 brzuszków skośnych
-200 podnoszeń nóg na leżąco
-15 podnoszeń miednicy
-30 podnoszeń nóg
-4 minuty krążenia biodrami
+10 minut twister
+10 minut hulahop
+bardzo mało rozciągania (nie mogę mocno się rozciągać, bo mam zakwasy)