Nie chcę mówić, nie chcę pisać, nie chcę myśleć. Nie potrafię. Chcę uciec, przestać w końcu porównywać siebie do innych, zaakceptować wady i zacząć wreszcie dostrzegać zalety mojego życia. Przestać popadać w histerię i podłe nastroje. Zacząć krzyczeć i płakać gdzieś poza własnym wnętrzem. Odizolować się od ludzi, którzy widzą jak cieszę się z małych rzeczy, lecz nie wiedzą kiedy znowu popadam w nastrój folozoficzno - desperackiej refleksji nad samą sobą. Wszystko się wali... chcę uciec..
poznawanie świata coraz bardziej mnie boli...