Aaaaaa, nic chyba innego nie potrafię z siebie wydać po weekendzie.
a może jednak ;P
piątek- gra i trąbi zespół Kombii :P dawno, ale to dawno nie odstawiłam takiego karaoke show w moim wykonaniu :D piątek dla mnie skończył się o 6 rano następnego dnia. tak poźno, bo zachciało się niektórym hot-dog'ów ze Szczecinka. Nie narzekamy, nie narzekamy!:D
sobota- jakiś pełen chłam z okazji drugiego dnia Dni Miastka. Podstarzałe i łysiejące ''gwiazdy'' disco polo zawładnęły naszą sceną. Cyrk na kółkach. Gdyby nie ograniczenia czasowe spowodowane wczorajszym wyskokiem znów byłybyśmy z First Lady królowymi parkietu, a tak,
Mr. M jest boski w kwestiach przylegania do siebie ;*
Wybrałam się dzisiaj nad Zatokę Pucką i przy okazji poznałam mojego mega pozytywnego kuzynka ;) Mati ma 3 latka z hakiem, a jest taki zabójczy ;) Rośnie nam mały babiarz ;P
Nie wiem jak to jest jeszcze możliwe, że pomimo tego, że nie śpię praktycznie od czwartku, jeszcze tu siedzę...
Mechelinki...
kolejny raz photoblog i spółka zachwycają spieprzeniem jakości.
just remember the voice from within
Saying you: are the One!!!