2 tyg. bez jakiegokolwiek kontaktu z komputerem, internetem zawdzięczam mądremu komuś.
brak jakichkolwiek zdjęć, jedna wielka pustka na dysku.
wakacje takie jak zwykle, siedzenie i ciułanie do weekendu żeby coś skręcić.
jutro chyba tradycyjnie morze.
powiedzcie mi jedno, na jaką cholerę wszyscy chcą na siłę zmieniać świat?
po co im odgrzewanie przeszłości? robienie czegoś na siłę?
daj mi w końcu z tym spokój!