photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 MARCA 2015

Za zamkniętymi oczami

Czasem żałuję że mój iPod robi tak słabe zdjęcia przy użyciu zoom'u. Przechodzę bulwarem koło 17, słońce powoli spada za horyzont walcząc ostatnimi siłami z następującym powoli wieczorem. Staram się nie myśleć, idę z koleżanką, śmieję się, zamgliłem już umysł lekko alkoholem, rozmawiamy, nie myślę. Ale morze zawsze było moje. Od kiedy pamiętam.

 

Patrzenie z morze uspokaja ale i napawa trwogą i strachem. Jesteśmy przyzwyczajeni do życia w miastach gdzie rzadko co widzimy płaski horyzont. Żyjemy w szklanej kuli uważając, że świat jest tuż za zakrętem. A za zakrętem jest tylko kolejna kula. Siedząc na marinie i patrząc w morze nie widzę granic. Faluje marszczące powierzchnię moża uspokajają tak samo jak jego ciche szumienie. Ale gdy patrzę na horzyont, który jest tak blisko wbrew pozorom czuję jak włos jeży mi się na karku. Horzyont to taka wyimaginowana granica, która przecież nie istnieje. Co jest za nią? Tak na prawdę?

 

 

Publikuję wszystko, zobacz to ja, strach
Po cichu wpadam w złość
Już nie mogę dłużej patrzeć i stać, strach, strach
I znowu szukam słów
By wykrzyczeć wszystko "nie lubię was", strach

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika mindcat.