Cześć kochane :)
Od początku grudnia dzień w dzień pisałam swój jadłospis. Przez pierwsze tygodnie oraz ostatni tydzień rzetelnie liczyłam także kalorie. Schudłam w sumie 4 kg. 2 pierwsze poszły szybciutko, to był chyba jakiś nadmiar z jedzenia o wiele więcej niż potrzebuję itp. który również w krótkim czasie zyskałam, bo jeszcze we wrześniu ważyłam <59 kg. Z 2 kolejnymi było ciężko. W tej chwili ważę 59 kg, wielokrotnie wahało się pomiędzy 58-59 ale tylko po dniach gdy prawie nic nie jadłam, więc to raczej obłuda. Jednak rozliczanie i ciągłe myślenie o jedzeniu stało się nieodłączną częścią mojego życia, więc robię sobie kilka dni przerwy. Już od 2 dni staram sie nie myśleć o tym co i ile jem. I jeszcze kilka dni tak poegzystuję, żeby przestać myślęć WCIĄŻ o jedzeniu bo to się mija z celem - może nawet jem więcej niż jadłabym nie myśląc o tym.
Nawyk zdrowego jedzenia sobie wyrobiłam, zobaczymy co będzie. A za jakiś czas wrócę do diety, metabolizm będzie lepiej działał i łatwiej będzie schudnąć. Dojdę do tych 53 kg, ale moze nie w miesiąc ;P
Muszę odetchnąć, zacząć myśleć o czymś innym, wyzdrowieć itp.
Ale nie poddam się, oj nie ... :))
Wrócę za ~ kilka dni
pełna sił, zdrowia, motywacji i silnej woli!!
Trzymajcie się kochane, chudego ;*