10.01.12
Dziekuję dziewczyny, jesteście super ;*
Dzisiaj 7 dzień, zupełnie nie dietowo, a mimo to kalorie "w normie" . Bo tą piekielną granicą jest 1000 a nie przekroczyłam.
Jem jak świnia dziś ale mam wszystko w dupie i nie zamierzam być dziś głodna. Zły dzień i tyle.
Ale nie poddaję się, ta słabość przejdzie - nie ruszyłam za to słodyczy :)
Nie mam sił, ale a6W postaram się zrobić.
Bilans
śniadanie:
mały banan - 90
wafel ryżowy - 40
II śniadanie:
2 kromki ziarnistego - 200
wafel - 40
obiad:
żurek (>100) z jajkiem - 120
kilka widelców fasolki po bretońsku "na spróbowanie" -100??
podwieczorek:
marchewka z porem z patelni bez tłuszczu - 60
= 650 ale jeszcze będę jadła, więc będzie edit.
edit
kolacja : wafel ryżowy z szynką 70, trochę fasolki po bretońsku 150??
= 850 ;o
łał, dawno tyle nie zjadłam.
Jak jutro przekroczę 59 kg to się załamię, ale sama sobie winna tego będę.