Wstawiając to zdjęcie na nk, narobiłam trochę szumu wokół mojego nałogu. Niespecjalnie oczywiście. Bo w końcu to nie moja wina, że wszystkie moje najlepsze zdjęcia są z papieroskiem w łapce. No ale mniejsza o to. Cała ta afera zmusiła mnie do tego, żeby zastanowic się dlaczego właściwie palę i doszłam do wniosku, że to bardzo odstresowujące zajęcie. I chyba nie chodzi tu o samo wciąganie dymku ale o to, że muszę wyjśc przed domek i postac chwilkę (albo posiedziec, jak kto woli), żeby go spalic. Równie dobrze mogłabym czytac gazetę, ale że szkoda mi na to czasu, tak więc czytam paląc. I to mnie odstresowuje. Bo myśl, że mam wyjśc na dwór na pięc minut i nic nie robic, tylko mnie jeszcze bardziej stresuje, że tak marnuję swój cenny czas, tak więc wolę zapalic żeby nie było, że się w tym czasie obijam. Sama siebie oszukuję. I co z tego, że zdrówko sobie psuję? Na coś muszę umrzec, a dlaczego by nie przez coś co mnie uspokaja i jest przyjemne? No dlaczego nie? Więc odczepcie się od mojego palenia. Chcę się truc, to się truję. Koniec tematu.