Z Malenstwem na plecach, ktore niestety musialam obciac, bo by mnie zamordowala conajmniej :D
No, co do meczu, pomijajac fakt, ze nagle wszyscy interesuja sie pilka nozna, wszyscy moga czuc sie na swoj sposob usatysfakcjonowani - niemcy, bo wygrali, polacy, bo jedyne gole padly "z rak" polaka. I gdzies mam tlumaczenia, lamentowania i inne :P
W weekend w domu, bylo fajnie, tesknie za Malenstwem :( Teraz jestem masakrycznie zmeczona, slonce budzi nas przed 4 rano, wieczorem nie mozemy zasnac gdy jest jasno. Do tego dochodzi bardzo duzo nerwow.
Z newsow - od lipca nie bedziemy juz sopocianami, a gdynianami (? czy jak to sie nazywa?). Wybieramy sie tez na poczatku lipca do Krakowa - w koncu poznam tesciow, boje sie :P Mam tez kilka fajnych pomyslow, a niedlugo "ruszam" do przodu z moimi marzeniami :))) dlatego tez staram sie podchodzic bardziej optymistycznie do zycia. Czasem nawet wbrew pozorom przynosi skutki.
PS Prawie wszyscy smeca na mecz, a malo kto cieszy sie z Kubicy, ktorego tez przeciez wszyscy byli fanami. Gdzie tu logika? Kocham polska mentalnosc :P