Ktoś mądry kiedyś powiedział: "O miłość należy walczyć - prawdą, dobrem i mądrością, pokojowymi metodami."
Tylko dlaczego w większości wypadków nam to nie wychodzi? Co jeśli nasza walka okazuje się bezsensowna? Nie widać efektów tej walki i raczej nigdy nie będzie widać, bo zawsze odnosimy porażkę... co w tedy?? Czy dalej warto walczyć? Uważam, że warto, o miłość zawsze warto, szczególnie gdy jesteśmy pewni, że to ta najważniejsza miłość w naszym życiu... Może wszyscy dookoła będą przeciw Tobie jednakże trzeba walczyć o to co się czuje, nie poddawać się i kochać mimo wszystko...
Najważniejsza jest ta miłość, którą czujemy w sobie i dajemy bezwarunkowo i bezinteresownie innym, a nie ta którą chcielibyśmy dostać od innych... zawsze najważniejsze będzie to co my czujemy, a nie to co inni pragną abyśmy czuli, trzeba wierzyć, że miłość przezwycięży wszystko i kiedyś w końcu będziemy szczęśliwi... chodź na razie czujemy w sercu tylko smutek i rozpacz, to trzeba wierzyć, że będzie lepiej, że to jeszcze nie koniec, że mamy po co i dla kogo żyć, że w końcu to co zrobiliśmy w życiu dobrego wróci do nas ze zdwojoną siłą.
"Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju - ale zawsze gdzieś nas prowadzi." Nieważne czy ta droga jest kręta, czy prosta, czy są to doliny czy góry... ważny jest efekt końcowy i albo zaufamy miłości i damy jej podążać jej własną drogą, albo do końca życia będziemy żałować, że nie spróbowaliśmy. Czy warto pokochać kogoś nowego mają w sercu tą jedyną osobę? Otóż warto jeżeli osoba ta kocha nas tak mocno, że nic poza tą miłością się dla niej nie liczy. Bo skoro jesteśmy cały światem dla kogoś, to dlaczego nie warto dać tej osobie szansy? Może okazać się ona lekiem na całe zło tego świata, bo przecież właśnie przy tej osobie czujemy się szczęśliwi, może nie tak jak przy naszej miłości, ale jednak zapominamy na jakiś czas o smutku, śmiejemy i rozumiemy co czuje, jesteśmy przy niej prawdziwi i tacy już chcemy pozostać. Warto spróbować przerodzić przyjaźń w miłość, przecież nic nas to nie kosztuje, a może zaprowadzić nas do czegoś o czym nigdy nie mieliśmy pojęcia.
Człowiek uczy się na błędach i chodź do tej pory zachowywał się nieodpowiedzialnie, to przy osobie którą kocha chce być prawdziwy i idealny, taki jak jest na prawdę, bez niepotrzebnych kłótni, zmagań i głupot.Nawet jeśli się na kimś zawiedliśmy nie raz czy dwa, to warto mu dać kolejną szansę może zrozumiał ile stracił, zmienił się i chce stać się całym światem dla drugiej osoby, nie chce nikogo zastąpić, ale spróbować pomóc przetrwać to wszystko razem, być oparciem dla drugiej osoby, bo przecież nic nas tak do siebie nie zbliża jak zrozumienie, a przecież przyjaciele rozumieją się najlepiej, tym bardziej jeśli w swoim towarzystwie są prawdziwi, spokojni i miło spędzają razem czas, bo przecież przyjaźń jest rodzajem miłości, a miłość powinna opierać się na przyjaźni...
Miłość nie jest całkowicie gotowa. Ona się staje. Nie jest solidnym zakotwiczeniem w porcie szczęścia, ale podniesieniem kotwicy i kursem na pełne morze w czasie łagodnej bryzy czy burzy. Nie jest triumfalnym TAK, wielkim punktem finalnym w muzyce pośród śmiechów i braw, ale jest mnóstwem TAK, które wypełniają życie, pośród mnóstwa NIE, które się skreśla po drodze... Więc może warto spróbować dać szansę... spróbować zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od początku z osobą, którą się zna i jest się dla niej wszystkim... bo w końcu oboje się zamartwiacie o siebie, jak dzieje się coś niepożądanego... w końcu nie przechodzisz obok niej obojętnie, tylko zwracasz uwagę na to co się dzieje, zauważasz każdy uśmiech czy smutek na jej twarzy... potraficie się na wzajem rozweselić, a żal po kłótni mija bardzo szybko... warto sprawić by inna osoba była dzięki nam szczęśliwa, może w tedy my sami odnajdziemy szczęście. Lepiej kochać mniej z początku, niż wcale na końcu, bo miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż Twoje...
Niedojrzała miłość mówi: "Kocham cię, ponieważ cię potrzebuję", dojrzała zaś: "Potrzebuję cię, ponieważ cię kocham."
Ja wybieram tą drugą opcję, bo właśnie tak czuję i nie ważne ile razy musiałam powiedzieć przepraszam, nie ważne jak bardzo cierpiałam, to zawsze będę kochać, bo nie kocha się dla czegoś lecz pomimo wszystko... nie chce już nikogo udawać, bo to jest nic nie warte a sprawia ból, chce być sobą taką jaką jestem przy Tobie i mogę zniknąć z Twojego świata jeśli tylko chcesz, lecz Ty w moim zawsze będziesz, choćbym nie wiem co się wydarzyło, zawsze będzie tu dla Ciebie miejsce, bo zapomnieć nie mam zamiaru... Uczuć się nie wybiera, można jedynie sprawić by były silniejsze, bądź osłabić je, lecz zawsze miłość pozostanie miłością, przyjaźń natomiast może przerodzić się niespodziewanie w coś o czym nigdy byśmy nie pomyśleli...
http://www.youtube.com/watch?v=mK1ST0F0K1Y&feature=related
bo ta piosenka jest wyjątkowa i prawdziwa, tak samo jak moje uczucia...