Ruda Porcelana :)
Chodziłam tak na stare śmieci do Smolajn porobić fotki na treningach. I któregoś dnia doszła mnie informacja i w sumie zapytanie od trenera czy nie chciałabym pojeździć sobie na Porcelanie bo nikt na niej nie jeździ. Kobyłka żywa, mocno do przodu..przesadnie do przodu..
Wsiadłam. Ja bym nie wsiadła?
Dzień pierwszy- Istna katorga. Cały czas na łapie, przy próbach delikatnego chociaż odpuszczenia kobył rzucał się od razu do przodu.. Klapki na oczach i tylko pęd się liczy. Popracowałyśmy, ale co się namęczyłam to moje. Zakwasy w łapach nieziemskie..
Dzień drugi- O wiele lepiej. Powoli jej odpuszczałam, a ona ogarnęła, że nie warto aż tak zapindalać :P
Dzień trzeci (dziś)- Efekt powyżej. Dalej jest do przodu wszak to drugi dzień dopiero, ale już widoczny efekt w postaci opuszczania głowy i spokojnego kłusa na luźnej wodzy. Nawet skoki były!
I tak oto spędzam sobie czas na treningu z Rudą w oczekiwaniu na kwiecień ;)
Dumnam!